Poniżej mój ulubiony utwór w znakomitym wykonaniu zespołu Rebacca Kilgore Quartet. Skomponowany w 1930 roku pierwszy raz, w tym samym roku, zaśpiewała go Lee Morse (1897 - 1954).
"Somewhere over the Rainbow" w wykonaniu niezawodnego Erica Claptona
"Człowiek stworzony jest na to, by szukać prawdy, a nie by ją posiadać."
Poniżej Eddie Higgins Trio Poniżej Michel Petrucciani (fortepian) i Eddy Louiss (organy) i utwór What a difference a day made w utworze These foolish things
Od 16 września 2017 roku minęło 6 lat i 6 miesięcy - jak nie ma Bożenki; do spotkania z Nią brakuje mi już niewiele...
- Więc kiedy bywa się razem? - Nie wiem. Może wtedy, kiedy jest się samemu. I kiedy tego drugiego człowieka już nie ma, i kiedy wiesz, że nigdy już nie wróci do ciebie. Może wtedy jesteś z nim naprawdę i na zawsze. Jeśli umiesz go pamiętać.
Bory Tucholskie Krótko o dramacie SM z naszego wakacje Bożenki doświadczenia
" Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą."
"Od piekła lub nieba odgradza nas tylko życie, rzecz najkruchsza w świecie."
Według J.Zawadzkiego - autora "1000 najpopularniejszych nazwisk w Polsce" nazwisko "Mazurkiewicz" w rankingu nazwisk znajduje się na 192 miejscu. Mazurkiewicze stanowią dość dużą rodzinę, gdyż wg tego autora liczba osób o tym nazwisku w Polsce sięga prawie 17 tys.osób.
Nasza rodzina, której znany nam rodowód sięga początków XIX wieku korzeniami wrośnięta jest w Pomorze. Na przełomie XIX i XX wieku, a więc podczas zaborów, niektórzy z Mazurkiewiczów w poszukiwaniu lepszych warunków życia kierowali się do Niemiec. Przykładem są moi dziadkowie Józef i Anna z domu Włoch, którzy urodzeni na Pomorzu, związek małżeński zawarli w 1909 roku w Berlinie. Tam też urodził się mój ojciec Paweł. Jak sięgam pamięcią w przeszłość, w zapiski rodzinne oraz wodząc wzrokiem po teraźniejszości mogę stwierdzić, że zalety charakteru Mazurkiewiczów zdecydowanie przewyższają ułomności od jakich nie byli wolni. Stąd też wiem, że bogactwem mojej rodziny była i jest pracowitość, obowiązkowość oraz uczciwość. Dobra materialne, choć zapewne mile widziane, nie bywały szczytem marzeń i chyba dlatego nie były nam dane w nadmiarze. W rodowodzie zamieściłem obszerne informacje rodowodowe. Krótko o nas
Ja, Wiktor, bydgoszczanin od urodzenia i moja żona Bożenna z domu Truszkowska elblążanka od dziecka, spotkaliśmy się po raz pierwszy w życiu 3 maja 1963 roku podczas IV Ogólnopolskiego Rajdu Studenckiego po Warmii i Mazurach na trasie Kętrzyn - Mrągowo , który odbywał się w dniach 2-5 maja 1963 r. Bożenka była wówczas studentką I roku Wydziału Rybackiego Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie, a ja studentem I roku geodezji w tejże uczelni. Pierwsze spotkanie, pierwsza miłość, wspólne troski studenckiego życia, ukończenie studiów, małżeństwo. Właściwie wygląda to na dość powszechny stereotyp, lecz dalsze życie w które wtargnęła nieuleczalna choroba Bożenki o nazwie stwardnienie rozsiane, nie wydaje się być typowym, choć nie znaczy to, że jest czymś nadzwyczajnym. Ale o tym w Stwardnieniu Rozsianym.
Moja Bożusieńka w 1967 roku i ja wówczas najbardziej zakochany na świecie. Zdjęcie zrobione przez mojego brata Edwarda w wejściu do mojego rodzinnego domu w Bydgoszczy, w którym się urodziłem.
Myśli Blaise Pascala
Spojrzenie w przeszłość i teraźniejszość
Odpowiedź na pytanie o sens życia, raczej do łatwych nie należy. Kiedyś musiałbym głęboko zastanowić się nad złożonością tego problemu. Dziś, a właściwie od kilku ładnych już lat, odpowiedź moja jest prosta: - Sensem mojego życia była nieuleczalnie chora żona - Bożusieńka.
Kobieta mojego życia - jedyna, najdroższa, najukochańsza Nadewszystkość
Bożenna z d. Truszkowska, prawie 50 lat była moją żoną. Gdy wędrowaliśmy latem na południu Polski, Bożenka co kilkadziesiąt metrów musiała przystanąć i odpocząć. Najchętniej poruszała się przy drugiej osobie. Stwardnienie rozsiane takie miało wtedy początki. Nigdy nie skarżyła się, że choruje - wrodzona skromność i pokora. To ja krzyczałem o Jej nieszczęściu, o Jej wyjątkowym cierpieniu, a dziś o Jej śmierci.
m o j e w y d a w n i c t w a proszę kliknąć na powyższy tytuł
opakowania listów miłosnych oraz karty pocztowe
Proszę posłuchać fenomenalnej pianistki jazzowej Dorothy Donegan; Oscar Peterson - to pianista precyzyjny, Dorothy Donegan - pianistka żywiołowa. ZAPRASZAM
Film z lewej - "Gdy nadejdzie lato" - ładny utwór w wykonaniu MISTRZA Oscara Petersona - wirtuoza jazzowego. Ten koncert wykonany był w 2004 roku, a więc 3 lata przed śmiercią artysty. Przy kontrabasie Niels-Henning Orsted Pedersen światowej sławy duński muzyk jazzowy, który z Oscarem Petersonem grał ponad 13 lat i także dzięki niemu zdobył światową sławę. Zmarl w Kopenhadze w 2005 roku.
Poniżej występ Oscara Petersona i Olivera Jonesa - dwóch przyjaciół - wirtuozów jazzowych z Kanady. Z lewej kompozycja Oscara Petersona Hymn to Freedom, piękne solo w wykonaniu Olivera Jonesa (na 1;55-3;25 minucie), Oscar Peterson w tym czasie nie gra, wyraźnie wzruszony.
Przepiękne. Niekończące się owacje na stojąco.
Bożenna iWiktor
Ostatnia aktualizacja 16 marca 2024 r. Edytor stron www - program WebMajster 2.01.02 Onet.pl SA
Myśli Blaise Pascala
English
B o ż e n n a
i W i k t o r
M a z u r k i e w i c z
B o ż e n n a
i W i k t o r M a z u r k i e w i c z
B o ż e n n a
i W i k t o r
Myśli Blaise Pascala
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie materiałów znajdujących się w tej witrynie bez zgody autora jest zabronione. Witryna założona 26 marca 2004 roku All rights reserved. No part of this publication may be reproduced or transmitted, in any form or by any means, without the prior permission in writing of the author. copyright by Bozenna and Wiktor Mazurkiewicz